poniedziałek, 28 lutego 2011

"Baj Baj Maszkaro" !!! Cellulitu tu nie chcemy !!!

 
Cellulit - chyba każda z nas wie dokładnie co może oznaczać to słowo :( pomarańczowa skórka, gąbka, grudki pod skórą, tłuszczyk podskórny - jak zwał tak zwał, żadna z tych nazw mi nie leży... No i co zrobimy z tym faktem ???
Pozostają nam tylko dwa wyjścia:
1) pogodzić się z tym, że istnieje i skrzętnie go ukrywać
* wersja dla leniwych - udawać, że w ogóle nie istnieje ;)
2) zacząc regularną walkę w celu zlikwidowania go - czyli "Baj, baj Maszkaro" !

Ciut teorii

Zjawisko cellulitu  polega na odkładaniu się w komórkach tłuszczowych produktów przemiany materii, które powinny zostać wydalone z organizmu. Komórki tłuszczowe znajdujące się w tzw. podskórnej tkance tłuszczowej przestają prawidłowo funkcjonować i powiększają się do znacznych rozmiarów, tworząc na skórze widoczne zgrubienia.
Pomimo, że za główną przyczynę tego zjawiska uznaje się zakłócenie równowagi hormonalnej organizmu, nie należy sądzić, że cellulit jest jedynie utrapieniem pań w średnim wieku, czy kobiet w okresie ciąży lub przyjmujących hormonalne tabletki antykoncepcyjne. Mając złe nawyki żywieniowe, nosząc zbyt ciasne ubrania, prowadząc siedzący tryb życia, a także nadużywając alkoholu, pijąc morze kawy oraz paląc papierosy ten problem może dopaść każdego nawet w młodym wieku. Cellulit jest niczym "szpieg z krainy deszczowców", gdyż skrada się cichutko, pomalutku, nie ujawniając się od razu.
W początkowym etapie rozwoju nie daje on wyraźnych objawów zewnętrznych.
Można rozpoznać go za pomocą testu skórnego, polegającego na uchwyceniu w palce fałdy skóry na udzie lub biodrze i ocenie czy pojawiają się na niej wgłębienia i wypukłości.
W drugim stadium cellulit rozpoznawany jest już wizualnie podczas obserwacji skóry oświetlonej mocnym światłem. W trzecim stadium cellulitu, defekty skóry widoczne są gołym okiem nawet bez specjalnego oświetlenia.
Sposoby domowe na cellulit czy zabiegi kosmetyczne ???
Domowe sposoby walki z cellulitem są różne, przy czym należy pamiętać, że tym łatwiej go pokonać im mniej zaawansowane jego stadium.
Najskuteczniejsza walka z cellulitem to na pewno wizyta w specjalistycznym gabinecie kosmetycznym. Nowoczesne salony oferują rozmaite zabiegi i metody zwalczania skórki pomarańczowej. Do szczególnie efektywnych zalicza się specjalne masaże limfatyczne, które wpływają na lepsze ukrwienie tkanek oraz usuwanie produktów przemiany materii. Elektrostymulacja mięśni za pomocą prądów zmiennych czy też terapia laserowa również przynoszą dość dobre rezultaty.
Coraz więcej kobiet decyduje się np. na terapię falą akustyczną. W ten sposób z cellulitem walczy królowa popu Madonna, która na urządzenie D-Actor, wykorzystujące falę uderzeniową do wyrównywania powierzchni skóry, wydała ponad 200 tyś. złotych. Jak to działa? Mechanizm ten, jak wiele innych wynalazków, został odkryty przez przypadek. Podczas leczenia urazów sportsmenek stosowano terapię falą akustyczną, by wyleczyć naderwane ścięgna podkolanowe. Zaobserwowano przy tym poprawę wyglądu i napięcia skóry oraz redukcję cellulitu, a to dzięki rozbiciu przez falę akustyczną pokładów tłuszczu i uwolnieniu złogów.  Terapia tego typu jest częścią pierwszego w Polsce, kompleksowego programu leczenia cellulitu – Stop Cellulit (www.stop-cellulit.com). Program, oprócz zabiegów, łączy w sobie dietę opartą na naturalnych produktach ekologicznych wspomagających rozpuszczanie złogów i dostarczających organizmowi niezbędnych minerałów oraz zestawy ćwiczeń.
Chirurgia plastyczna również oferuje swoje usługi w tej niechcianej przypadłości. Jednak kondycja finansowa nie zawsze pozwala na tego typu zabiegi, a nie ukrywajmy zabiegi te są dosc kosztowne. Żeby były skuteczne nie wystarczy nam niestety jedna wizyta.
I tutaj warto zorientować się co możemy zrobić same, w naszym zaciszu domowym, by walczyc z tym "tajnym agentem". Wprawdzie nasza domowa mała wojna będzie długa i wymagająca wielkiego hartu ducha, ale nie oznacza to, że bez profesjonalnego sprzętu czy kosmetyków przegramy tę walkę. Wręcz przeciwnie. Jeśli będziemy konsekwentne, na pewno pozbędziemy się cellulitu.
Porządki w szafkach oraz w lodówce - czyli w poszukiwaniu odpowiedniej diety
Oczywiście dieta ma niesamowicie duży wpływ na wygląd naszej skóry, dieta, która zapewni nam doskonałą przemianę materii będzie doskonała.. Podstawowymi jej składnikami powinny być warzywa, owoce, kiełki, kasze, chude ryby, ciemne pieczywo, czyli produkty bogate w witaminy, mikroelementy i błonnik. W jadłospisie powinny się też znaleźć białe sery, tłuszcze roślinne, świeże zioła. Ograniczmy do minimum sól, cukier i tłuszcze zwierzęce. Unikajmy takich używek jak: alkohol, papierosy oraz kawa. Oczywiście pijmy i to dużo Wody mineralnej, która pozwala nie tylko usuwac toksyny z organizmu, ale również rewelacyjnie wpływa na wygląd i kondycję naszej skóry.
Przydatne w walce z cellulitem będą herbatki ziołowe zawierające między innymi w składzie koper, skrzyp, brzozę, krwawnik. Cennym napojem wspomagającym nasze działania jest także herbata zielona, która czasami określana bywa mianem antycellulitowej. Właściwie każda herbatka ziołowa działa moczopędnie więc liczmy się z częstymi wizytami w toalecie, ale to tylko na nasza korzyść.
Kąpiele w wannie oraz prysznic - rewelacyjne miejsce na masaże
Świetne będą  szorstkie gąbki lub rękawice, szczególnie te z włókna celulozowego, które pozbawiają skórę martwego naskórka bez użycia specjalnych kosmetyków.
Warto również w aptekach poszukać przeznaczonych do kąpieli specjalnych mydeł zawierających w składzie recepturalnym m. in. wyciąg z morszczynu czy też kofeinę, które - powodują usuwanie z tkanek zbędnego tłuszczu.
Cellulit nie lubi zimna, dlatego każdą kąpiel warto zakończyć naprzemiennym zimno-ciepłym natryskiem. Ciepła woda rozkurcza, a zimna obkurcza naczynia krwionośne. Taka gimnastyka sprawi, że staną się one bardziej elastyczne, a skóra będzie sprężysta. Warto zakończyć zabieg natryskiem zimną wodą, co zmusi organizm do ogrzania ciała, czyli pobudzi proces spalania tłuszczu.
Zbawienna moc masażu
Masaż wspomagający leczenie cellulitu ma na celu pobudzić właściwe funkcjonowanie skóry. W domowych warunkach należy wykonywać zabiegi trwające około 20-30 minut, po kąpieli czy prysznicu.  Na rękę nakładamy odpowiednio do tego wykonaną rękawicę lub szorstką myjkę z trawy morskiej. Masaż rozpoczynamy od kostki w kierunku ud. Ruchy powinny być koliste i spokojne.
Kolejna propozycja to delikatne uciskanie miejsc szczególnie objętych cellulitem. Układ dłoni tworzy zaciśniętą  pięść. Podczas takiego domowego masażu możemy również obiema dłońmi chwycić fałd skórny i uciskać rytmicznie palcami.
Super są również gumowe, chińskie bańki do akupunktury (dostępne w aptece za naprawdę niewielkie pieniądze), które są idealne do redukowania cellulitu, ponieważ rozbijają tkankę tłuszczową. Miałam okazję je wypróbować i rzeczywiście przy regularnym stosowaniu w widoczny sposób poprawiają wygląd skóry. Oprócz kompletu baniek potrzebna jest zwykła oliwka do ciała. Oliwką dokładnie smarujemy miejsce, np pośladki, zasysamy bańkę i przesuwamy w górę i w dół. Osoby z problemami krążeniowymi nie mogą zbyt intensywnie stosować masażu bańkami. Należy unikać takich miejsc, jak okolice serca, pachy, pachwiny, wewnętrznej strony ud oraz dołu podkolanowego.
Jeśli chodzi o efekty masażu to może wystąpić zasinienie w przypadku zaawansowanego cellulitu lub mocno zwartej tkanki. Ale nie ma się czego bać, bo po kilku dniach siniak powinien zejść. Na początku może wystąpić również ból, jednak nie zniechęcajmy się zbyt szybko.
Kilka domowych myków na naszą Maszkarę!


Czas pomyśleć o aktywniejszym spędzaniu czasu wolnego. Jazda na rowerze, pływanie czy choćby spacery będą naprawdę skuteczne. Pamiętajmy również, że nawet kilkuminutowa poranna gimnastyka nie tylko wzmacnia nasze mięśnie, ale także powoduje przyspieszenie przemiany materii w naszym organizmie.
Oto przykład zestawu ćwiczeń na „dzień dobry"
1. Klęcząc na kolanach, oprzyj się rękoma na podłodze i powoli unieś na zmianę nogę lewą i prawą, przytrzymując ją w górze ok. 4 sek. Serie powtórz 10 razy.
2. Dobrym ćwiczeniem mogą okazać się tzw. brzuszki. Leząc na plecach zegnij nogi w kolanach (nie odrywając ich od podłogi). Następnie przyciągnij tułów do kolan i powoli opuść do pierwotnej pozycji.
3. Jeśli chcesz zadbać o partie ramion, stań w lekkim rozkroku. W ręku trzymaj ciężarki (ok. 0,5 kg) i zamiennie unoś rękę prawą i lewą przed siebie. Całość powtórz ok. 10 razy.
4. Analogicznie do poprzedniego ćwiczenia możesz także unosić ręce na boki.
5. Skupiając się na partiach ud, najlepiej połóż się np. na lewym boku, zegnij lewą nogę, prawą wyprostuj. Teraz powoli unieś prawą nogę, a potem opuszczaj. Czynność powtórz ok. 7 razy. Po wykonanej serii zmień stronę na prawy bok.
Kamfora i kawowy peeling
Z cellulitem można także walczyć podczas wykonywania obowiązków domowych, które wymagają trochę ruchu (odkurzanie, mycie podłóg, szorowanie). Posmarujmy brzuch, uda czy pupę rozgrzewającą maścią kamforową dostępną w aptece (uwaga, bardzo częste smarowanie jest rakotwórcze!) i owiń się zwykłą, przezroczystą folią spożywczą, ubierz coś grubszego i sprzątaj.
Kamfora rozgrzewa i wspomaga pocenie, a folia zapobiega parowaniu. W efekcie tworzy się mały efekt cieplarniany i w ten oto prosty sposób spalisz trochę swojego tłuszczyku.
Kawowa mikstura peelingowa: Do kubka wsyp kawę i zalej wodą. Nie do pełna, tylko tak, żeby zalać fusy. Nałóż papkę na ciało i masuj kilka minut. Zabieg powtarzaj tak często jak się tylko da.

Dlaczego tracimy jędrność?
Mechanizm powstawania skórki pomarańczowej jest sprytny, bo tkanka tłuszczowa jest tkanką inteligentną, zdolną nie tylko do magazynowania tłuszczów, ale też do nadmiernego rozrastania się. Takie rozrośnięte komórki tłuszczowe oraz zatrzymana w nich woda uciskają naczynia krwionośne. Przez zaburzenia w krążeniu tkanka jest zanieczyszczona toksynami i niedożywiona. Pojawiają się charakterystyczne wypukłości, wgłębienia i pofałdowania. W zaawansowanym stadium można je zobaczyć na skórze ud, pośladków, biodrach, a czasem na ramionach i piersiach.

Jak to robią gwiazdy?
Mamy jednak kilka sposobów na cellulit - spróbujmy chociaż jeden, a do lata będziemy jak nowe :)
Znany kalifornijski dermatolog dr Howard Murad, który leczy gwiazdy, wie jak mało kto, co działa na cellulit. Oto jego pięciopunktowy plan, który i Tobie przyniesie upragnione rezultaty:
1 Codziennie jedz produkty zawierające antyoksydanty (witamina, A, E i C) i lecytynę. Witaminy znajdziesz w owocach i warzywach – dzięki nim wzmocnisz tkankę łączną skóry. Lecytynę schrupiesz, jedząc soję lub jajka kurze – odpowiada ona za odbudowę ścianek komórek skóry.
2 Codziennie masuj dotknięte cellulitem partie ciała. Możesz robić to na „mokro” – pod prysznicem myjka z żelem do mycia lub na posmarowanej olejkiem skórze masażerem np. z wypustkami albo też „na sucho” – szczotką do masażu ciała.
3 Ogranicz opalanie na słońcu i w solarium. Promieniowanie UV sprzyja powstawaniu wolnych rodników, które niszczą skórę i doprowadzają do jej wiotczenia na całym ciele oraz do przedwczesnego starzenia.
4 Regularnie uprawiaj sport – pływanie, jazda na rowerze, spacery mogą zdziałać cuda. Po prostu musisz zacząć się ruszać – żadna pigułka ani krem nie zlikwidują tłuszczyku, jeśli sama nie zadbasz o to, by go spalić.
5 Na cellulit świetnie działa SPA (może być domowe) i w ogóle „wodny świat” – kąpiele solne, pływanie, aqua aerobik, jacuzzi, bicze wodne, algi (kąpiele z solą z algami i okłady na ciało). Zawarte w glonach morskich składniki mineralne, pierwiastki śladowe i witaminy ujędrniają skórę, zwalczają cellulit i wspomagają odchudzanie. Dzięki algom skóra staje się gładka i jędrna.

środa, 23 lutego 2011

Kromeczkę Żytniego Chlebka ??? Ależ Proszę Bardzo !!!


Świeże, pachnące, ciepłe pieczywo zachęca swym aromatem każdego przechodnia. Zrumienione, krągłe bułeczki czy pulchne, pachnące chlebki o różnym kształcie kuszą nas na każdym kroku. Tymczasem te ciemne, ciężkie pieczywo z mąki żytniej, na które rzadziej zwracamy uwagę powinno być atrakcyjniejsze dla nas, dla naszego zdrowia, dobrego samopoczucia oraz szczupłej sylwetki.

Pomimo że Polska jest jednym z największych producentów żyta, nie do końca potrafimy docenić właściwości dietetyczne i zdrowotne tego ziarna. Niemniej jednak, zboże to stopniowo staje się ważnym pożywieniem dla wielu narodów europejskich.

Żyto jest dostępne w postaci płatków, połówek ziarna lub mąki. Ciemne i grubo mielone ziarna żyta nazywa się mąką
pumpernikiel. Mąka żytnia używana jest do wyrobu wypieków, tj. krakersy i pieczywo, ziarna żyta wykorzystywane są również do przygotowywania piwa.

Jakim składnikom żyto zawdzięcza swoją wartość?

Kaloryczność 100 g ziarna żyta to 319 kcal. 
Składa się ono z:
  • wody
  • białka (7,9%)
  • lipidów (2,2%)
  • węglowodanów (74,2%)
  • substancji mineralnych (sód, potas, magnez, wapń, mangan, żelazo, kobalt, miedź, cynk, chrom, fosfor, jod, bor)
  • witamin (B1, B2, B3 , B5, B6, B8, B9)
  • aminokwasów
Bardzo ważnym faktem jest obecność śluzów i gum w mące żytniej, co hamuje tworzenie się glutenu. Białka mąki gliadyna i glutenina wchłaniają wodę, pęcznieją, stając się lepką, ciągliwą substancją tworzącą uporządkowaną siatkę, w której "zawieszone" są ziarenka skrobi. Ta elastyczna kleista masa to właśnie gluten, który zapewnia wypiekom puszystość. Z tego właśnie względu częściej spotykamy chleb mieszany (żytnio – pszenny) niż chleb przygotowany jedynie z mąki żytniej.

Nowe badania opublikowane w Nutrition Journal wykazały, że spożywanie na śniadanie chleba żytniego może ułatwić utrzymanie prawidłowej masy ciała. Naukowcy odkryli, że ochotnicy, którzy jedli chleb żytni każdego ranka, w dalszej części dnia odczuwali zdecydowanie mniejszy głód niż osoby spożywające chleb pszenny. Co więcej uczucie sytości utrzymywało się aż do godzin popołudniowych. Związane jest to z faktem, iż struktura chleba żytniego pozwala na wiązanie wody, co powoduje wyraźne uczucie "napełnienia".
Dodatkowo, w badaniach na zwierzętach udowodniono, iż myszy spożywające żyto charakteryzują się się lepszą przemianą materii oraz większą objętością masy kałowej i częstotliwością wypróżniania niż myszy karmione pszenicą.

W 4-tygodniowym badaniu przeprowadzonym z udziałem 18 mężczyzn i 22 kobiet, udowodniono, że codzienne spożywanie chleba żytniego jest idealną metodą zmniejszania stężenia "złego" cholesterolu LDL. Kolejne doświadczenia udowodniły również, że spożycie pieczywa żytniego wiąże się z mniejszym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych. Związane jest to z słuszną zawartością alkaloidów w ziarnie żyta, które pobudzają włókna mięśni gładkich naczyń krwionośnych i zapobiegają miażdżycy.

Okazuje się również, że lignany zawarte w życie zostają przetworzone przez mikroflorę jelitową w związki zmniejszające ryzyko pojawienia się nowotworów. Udowodniono, że spożywanie produktów bogatych w ziarna żyta może uchronić nas przed guzem sutka oraz zahamować wzrost nowotworu okrężnicy. Błonnik zawarty w życie ma również działanie zmniejszające ryzyko wystąpienia raka jelita grubego.

Istnieją także niezbite dowody na korzystny wpływ żyta na gospodarkę węglowodanową naszego organizmu:

  • W badaniu przeprowadzonym w Department of Clinical Nutrition w Finlandii, udowodniono, iż wzrost glukozy we krwi po posiłku złożonym z chleba żytniego jest niższy niż po spożyciu chleba pszennego. Zjawisko to żyto zawdzięcza dużej zawartości rozpuszczalnej frakcji błonnika pokarmowego.
  • badania opublikowane w  American Journal of Clinical Nutrition wykazało, że chleb żytni może zmniejszyć częstość występowania cukrzycy typu 2, dzięki poprawie funkcji komórek beta trzustki odpowiedzialnych za wydzielanie insuliny.

Masz słabą odporność? Jedz chleb żytni!

Szczególną uwagę na spożywanie produktów z żyta powinny zwrócić osoby o słabej odporności. Krótko łańcuchowe kwasy tłuszczowe i arabinoksylany powstałe podczas fermentacji składników żyta wspierają produkcje limfocytów niezbędnych do obrony naszego organizmu.

Uwaga!

W przypadku chleba żytniego również należy pamiętać o umiarze, ponieważ jego nadmierne spożywanie może prowadzić do wystąpienia wzdęć u osób wrażliwych. 

Przepis na dietetyczny żytni chlebek Magdy M :) - przepis ten pochodzi od mojej najlepszej koleżanki, która zafascynowana dietą Montignaca cały czas piecze ten chlebek dla swojej rodzinki :) 
Do upieczenia 3 chlebków potrzebujemy:
1kg mąki żytniej
0,5kg mąki orkiszowej
sól, cukier
po 1/4 szklanki: otrębów; siemie lniane; pestki dyni, pestki słonecznika, ( można dodać garść sliwek suszonych)
1 l wody gazowanej
zakwas
Wszystkie składniki rozrobić i pozostawić w ciepłym miejscu na 3 h, później przełożyć do keksówek należy pamiętać by 5 łyżek rozrobionego ciasta odłożyć do słoiczka i wstawić go do lodówki ( to będzie zakwas na przyszły chleb- może stać w lodówce max. 10 dni). 
Ciasto w keksówkach przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na 8 h. Po tym czasie posmarować chlebki oliwą i piec  w piekarniku ( góra/dół 180 stopni C przez 50min.)
Co do zakwasu - to najlepiej jest go otrzymać od kogoś, można też samemu przygotować, jednak nie zawsze wychodzi - jeśli należysz do osób upartych i cierpliwych to na pewno za którymś razem w końcu wyjdzie.
Jeśli macie sprawdzony przepis na zakwas chlebowy - zostawcie notkę pod moim wpisem w okienku - komentarze :)

piątek, 18 lutego 2011

Makaronowo-ziemniaczane odchudzanie - MOŻLIWE???

Hmm ziemniaczki ... doprawdy nie znam osób, które ich nie lubią. W dietach są przeważnie zakazane, czy jednak jest to uzasadnione ??? 

Całkowicie wykluczone przez diety nisko-węglowodanowe, ziemniaki zyskały sobie opinię wroga szczupłej sylwetki na początku lat dziewięćdziesiątych.

Całkiem możliwe, że ziemniaki są najbardziej mylnie ocenionymi warzywami, jakie mogą pojawić się na naszym talerzu. Okazuje się bowiem, że umiejętnie włączone do diety odchudzającej, są w stanie w znacznym stopniu przyspieszyć utratę zbędnych kilogramów.
Dzieje się to za sprawą zawartego w nich błonnika, 
- na temat błonnika przeczytasz TUTAJ
- który pomaga skutecznie spalać tłuszcz.
Oczywiście smażone lub podawane z dodatkiem masła lub śmietany, ziemniaki nie sprawdzą się jako sojusznik odchudzania. Jednak jeżeli je ugotujesz lub upieczesz, sprawisz, że zawarta w nich skrobia wchłonie wodę i napęcznieje.
Po schłodzeniu, część skrobi "skrystalizuje" się do postaci, która nie jest trawiona przez organizm.
Co ciekawe, w przeciwieństwie do innych rodzajów błonnika, skrobia zawarta w ziemniakach fermentuje w jelicie grubym, powodując wytwarzanie kwasów tłuszczowych, które mogą blokować zdolność organizmu do spalania węglowodanów. W ich miejsce, organizm spala tłuszcz.
Jeżeli dbasz o linię, pamiętaj, że odpowiednia dla kobiety porcja ziemniaków ma wielkość Twojej pięści.

Makaronik :)

Podobnie jak w przypadku ziemniaków, na temat makaronu i jego tuczącego działania powstało przez lata wiele nieprawdziwych teorii i przekonań.
To prawda, że makaron, który zawiera przede wszystkim węglowodany, należy wykluczyć z jadłospisu podczas odchudzania przy pomocy diet nisko- węglowodanowych lub białkowych, jednak, jeżeli starasz się schudnąć przy użyciu zdrowej, zbilansowanej diety, niema potrzeby, by z niego rezygnować.
Dania z makaronu, dzięki wysokiej zawartości wody i zdrowym, warzywnym dodatkom, zapewniają długotrwałe uczucie sytości i skuteczny zastrzyk energii.
Ugotowany makaron zawiera około 70% wody - a jedzenie pokarmów bogatych w wodę zapewnia sytość na znacznie dłużej, w porównaniu z suchą żywnością.
Podobnie jak w przypadku chleba, węglowodany zawarte w makaronie przyczyniają się do zwiększenia poziomu serotoniny, pośrednio hamując tendencję do przejadania się.
Właściwa porcja makaronu odpowiada połowie szklanki przed ugotowaniem. Warto o tym pamiętać, zanim, zachęcona tym tekstem, sięgniesz po spaghetti w tradycyjnej, włoskiej restauracji.
Przygotowując dietetyczne dania z makaronem samodzielnie, wybieraj makaron pełnoziarnisty. Zawiera on dużo błonnika, który ma ogromne znaczenie podczas odchudzania.
Dodatkowo, jeżeli nie stosujesz specjalnej, rozdzielnej diety, staraj się łączyć makaron z chudym białkiem, na przykład kurczakiem, indykiem, fasolą lub owocami morza- zapewniając sobie długotrwale uczucie sytości i wszystkie składniki odżywcze.
Zapomnij o gęstych sosach i tłustym serze.
Zamiast tego dodawaj warzywa, grzyby, i zioła. 

 Źródło: internet

wtorek, 15 lutego 2011

W zdrowym ciele ZDROWY TŁUSZCZ :)


Od jakiegoś czasu zauważamy, iż co raz więcej naszej uwagi skupia oliwa z oliwek - stała się atrybutem zdrowego odżywiania i zyskała sobie uznanie dietetyków. Zdrowy posiłek bez użycia oliwy z oliwek extra virgin z pierwszego tłoczenia (tłoczenia na zimno) jest wręcz niemożliwy.
Na początku była wyznacznikiem pewnego luksusu, ale od kiedy zagościła na półkach hipermarketów uważa się ją już za normalny element naszego jadłospisu. Wychwalana pod niebiosa jest już niemal uważana za bardzo skuteczny wspomagacz odchudzania.
Czy rzeczywiście oliwa jest niezbędna w naszej diecie i czy rzeczywiście "musimy" ja spożywać?
No i tutaj zaczynają się schody, gdyż oliwa nie każdemu dobrze służy. Są przypadki ludzi, którzy piją oliwę kieliszkami do każdego posiłku. Jeśli czują się przy tym dobrze no to super. Jednak są osoby, które spożywając zaledwie pół kieliszka oliwy czują się fatalnie - zatem na pewno im oliwa nie służy. W tym wypadku należy ograniczyć jej przyjmowanie do kilku kropel w surówce. Jak dla mnie to ostatnie rozwiązanie jest najbardziej odpowiednie :)
Można też zamiast oliwy stosować tran.
Rzeczywiście oliwa jest zdrowa pod warunkiem spożywania jej tylko na zimno. Jak powszechnie wiadomo Polacy używają różnych tłuszczy do smażenia takich jak masło, smalec, olej  - oczywiście masło i smalec są na liście tłuszczy zakazanych, gdyż zawierają nasycone kwasy tłuszczowe, które spożywane w nadmiernych ilościach niszczą nasz organizm. Co jednak stosować do smażenia? Słyszałam wiele sugestii różnych dietetyków czy pseudo kucharzy na temat smażenia na oliwie, jednak wiem doskonale, że nigdy nie wolno tego robić - zawarte w oliwie kwasy tłuszczowe w czasie podgrzewania szybko się utleniają, stają się bardzo szkodliwe, ciężkostrawne. Nie wolno używać oliwy do smażenia, a nawet należy unikać podgrzewania jej.
Do smażenia będzie idealny olej rzepakowy, który  nie zmienia swoich właściwości, szybko osiąga wysoką temperaturę, łatwo ocieka z produktu usmażonego, dlatego kotlety, placki są mniej tłuste. Może być wykorzystany jako dodatek do sosów sałatkowych, surówek, sałatek. Ochroni zawartą w pożywieniu witaminę C, oraz witaminy z grupy B przed szkodliwym działaniem światła i powietrza.
Olej ułatwia przyswajanie witamin . Witamina K, beta-karoten obecne w warzywach, witamina A, D z ryb i podrobów nie zostaną wchłonięte i przyswojone przez organizm jeżeli nie znajdą się w towarzystwie tłuszczu. Nawet niewielka ilość oleju usprawni wchłanianie witamin przez organizm.

Trochę danych, trochę chemii

Zawartość niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych w olejach roślinnych jest mocno zróżnicowana. Najwyższą zawartością NNKT charakteryzują sie oleje: krokoszowy (74%), kukurydziany 70%, słonecznikowy 62%, sojowy 50%, niewielką natomiast oliwa z oliwek – tylko 7%. Im wyższa zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych w olejach roślinnych tym większa jest ich wartość odżywcza. Ale istnieje także druga strona medalu. Te same kwasy tłuszczowe które pełnią tak ważne funkcje biologiczne w organizmie, mogą okazać sie także szkodliwe dla zdrowia. Niewłaściwy sposób przechowywania olejów roślinnych obfitujących w NNKT a także proces ich ogrzewania prowadzi do powstawania bardzo szkodliwych związków o właściwościach toksycznych jak nadtlenki, hydronadtlenki, epoksydy czy niebezpieczne monomery cykliczne. Kwasy tłuszczowe nienasycone zawierają bowiem wiązania chemiczne bardzo wrażliwe na proces utleniania i obróbki termicznej. W warunkach zwiększonego dostępu tlenu i wysokiej temperatury r przeistaczają się one w związki chemiczne atakujące agresywnie błony oraz wewnętrzne struktury komórkowe. Ponadto blokują czynność wielu enzymów, przyczyniają się do rozwoju zmian miażdżycowych i nowotworowych oraz zubożają organizm w witaminy A i E. Stosunkowo najbardziej szkodliwymi związkami mogącymi powstawać z nienasyconych kwasów tłuszczowych (szczególnie podczas ogrzewania w wysokich temperaturach) są monomery cykliczne - bardzo dobrze wchłaniane w przewodzie pokarmowym. Przedostając sie do wnętrza organizmu prowadzą do poważnych uszkodzeń wątroby, serca i nerek, a także wywołują zmiany genetyczne przyczyniając sie do inicjacji zmian nowotworowych.

Oleje roślinne będące bogatym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych z jednej strony pełnia istotna role odżywczą, z drugiej stosowane w nadmiarze lub poddawane niekorzystnym procesom chemicznym mogą przeistaczać sie w związki niebezpieczne dla zdrowia. Dlatego olejów tych nigdy nie należy poddawać obróbce termicznej, lecz jedynie spożywać na surowo. Do smażenia nie nadają się wiec takie oleje jak: lniany, sojowy, słonecznikowy, kukurydziany czy bawełniany.

Na co zwrócić uwagę kupując oliwę z oliwek:

1) Dobra oliwa z oliwek na pewno nie będzie kosztować mniej jak 20 zł

2) Najlepsza dla nas to ta extra virgin tłoczona na zimno

3) Zwróćmy uwagę na to, w jakiej butelce kupujemy oliwę - najlepiej by  
     była to ciemna butelka, gdyż oliwa wrażliwa jest na wszelkiego rodzaju
     światło; ponadto pamiętajmy by przechowywać ją w zaciemnionym, 
     suchym miejscu
4) Czytajmy etykietę oraz zwracajmy uwagę na termin przydatności, gdyż
     dobra oliwa ma bardzo krótki czas spożycia max. 6 m-cy
5) Konsystencja oliwy powinna być gęsta (prawie jak ciasto na naleśniki)
     oraz mętna; powinna delikatnie szczypać w język; kolor delikatnie
     zielonkawo-żółty, gdy oliwa będzie koloru pomarańczowego zapewne
     jest przeterminowana

 Do smażenia używajmy tylko oleju rzepakowego !!!





Artykuł napisany na podstawie programu tvn Style "Wiem, co Jem" (emisja niedziela 13 luty 2011)





czwartek, 10 lutego 2011

Wszystko o produktach LIGHT - nie daj się oszukać !!!



Od jakiegoś czasu, a dokładniej od momentu, w którym zaczęłam się odchudzać kupowałam produkty light lub zero %. Zaczęło mnie to zastanawiać - co tak naprawdę kryje się w nich zamiast tego zredukowanego tłuszczu ??? To, czego udało mi się dowiedzieć wcale nie jest dobrą informacją :(
Na pewno zauważamy, iż w naszych sklepach pojawia się coraz więcej produktów light, o zmniejszonej zawartości tłuszczu, bezcukrowych, niskokalorycznych, walczących z cholesterolem ... Należą do nich głównie jogurty, mleko, dżemy, masła i margaryny, a także czekolady, ciasta i batoniki. Kierowane są głównie do osób, które są na diecie i dbają o swoją szczupłą sylwetkę. Ale to co widnieje na etykiecie produktu light nie zawsze idzie w parze z jego faktyczną zawartością.
Co oznacza zatem słowo LIGHT ???
Słowem tym najczęściej określa się produkty, które mają zredukowaną wartość kaloryczną o około 30 procent! Takie jedzenie zawiera na przykład zamiast sacharozy różnego rodzaju słodziki. Tego typu informacje powinniśmy znaleźć na etykiecie produktu z jednoczesnym uwzględnieniem kwestii dotyczących składu i wartości energetycznych. Podane wartości powinny być liczone na 100 g lub 100 ml produktu. Możemy też mieć podaną informacje ile kalorii ma dana porcja jedzenia.
Żywność light nie zawsze jest zdrowsza. Jedzenie, które jest pozbawione cukrów, zawiera między innymi aspartam, sacharynę, taumatynę i acesulfam K. To słodziki, które dają uczucie słodkości, a nie zawierają tylu kalorii co cukier. Niestety napojem ze słodzikiem nie ugasimy pragnienia. Dodatkowo ma on mniej wartości odżywczych, a czasami po prostu jest niezdrowy.
Podobnie jest w przypadku produktów o zmniejszonej zawartości tłuszczu. Składnik ten zastępowany jest wodą. Kupując zwykłą margarynę możemy mieć pewność, że ma ona około 80 proc. tłuszczu, gdy tymczasem w jej wersji light, tego składnika będzie tylko 60 proc. Podobnie wygląda sprawa z niskokalorycznym majonezem, który zawiera 50 proc. tłuszczu, czyli o 30 proc. mniej niż w wersji podstawowej.
Pytanie tylko: "Czym został zastąpiony tłuszcz w tym przypadku???"
Żebyśmy mogli zjeść produkt light, potrzeba zaawansowanej technologii. Proces zastępowania tłuszczu wodą wymaga sporych nakładów finansowych, aby jednocześnie małokaloryczny produkt miał tą samą konsystencję oraz podobny smak do swojego zwykłego odpowiednika. Dlatego żywność light jest często o wiele droższa.
Należy też pamiętać o tym, że odtłuszczone produkty zawierają o wiele mniej składników odżywczych potrzebnych dla naszego organizmu.
Zatem nauczymy się sprawdzać etykiety - niech nawyk ten wejdzie nam w krew !!!
Dla osoby, która jest na diecie bardzo ważną informacją jest kaloryczność danego produktu. Na etykiecie powinniśmy znaleźć dane dotyczące wartości energetycznej oraz zawartości składników odżywczych.
Warto zapoznać się też z ilością w jedzeniu białka, węglowodanów i całkowitego tłuszczu.

Dla osób będących na diecie ważne jest też czy dany produkt zawiera skrobię, błonnik lub sód. Kupując produkty light warto sprawdzić faktyczną kaloryczność produktu. Może się okazać, że na głównej etykiecie mamy napisane, że żywność zawiera 0 proc. tłuszczu. Niestety czytając etykietę na odwrocie możemy się dowiedzieć, że produkt zawiera po prostu mniej tłuszczu. Często hasła 0 procent tłuszczu lub produkt light są jedynie zabiegiem marketingowym, nie mającym nic wspólnego z faktyczną kalorycznością jedzenia.

Zwolennicy produktów light twierdzą, że ułatwiają odchudzanie. Przeciwnicy zaś twierdzą, że mają zły wpływ na nasze zdrowie. Zobaczmy za i przeciw i kto ma racje w tym sporze.

Odchudzanie wymaga poświęceń, ulubione ciastka, dżemy, twarożki i wiele innych produktów musi zniknąć z Twojego menu. Sięgasz więc wtedy po produkty light myśląc, że skoro maja obniżoną wartość kaloryczną to nie zaszkodzą. A to właśnie w nich są ukryte żywieniowe pułapki. Uważasz, że jeżeli jest coś odtłuszczone lub pozbawione cukru to jest zdrowe. Niestety nie zawsze jest to prawda.

Zalety produktów light

Lekka żywność oznaczona słowem light ma obniżoną wartość kaloryczną. Czyli nie ma wątpliwości, że te produkty sprzyjają odchudzaniu. Po odtłuszczone masła, majonezy czy twarożki powinny sięgać takie osoby, które mają podwyższony cholesterol. Produkty te zmniejszają ryzyko chorób serca i miażdżycy. Cukier w produktach light zastąpiony jest słodzikiem czyli powinny sięgać po nie osoby chore na cukrzycę.

Wady produktów light

Spożywając produkty, które są pozbawione tłuszczu lub te które zawierają go niewiele narażamy się na niedobory witamin takich jak: A, E i D. Należy również pamiętać, że słodziki jedzone w nadmiarze mogą powodować problemy z zaśnięciem, jak również niestrawność i biegunkę. Więc kiedy uda ci się już schudnąć lepiej wróć do normalnej niskokalorycznej diety.

Pułapki na jakie możesz natrafić kupując żywność "light"

- Bywa tak czasami, że nieuczciwi producenci zamieszczają napis light na opakowaniu, mimo iż produkt nie ma wcale mniej kalorii czy tłuszczu. Także nim zdecydujesz się na jakiś batonik czy twarożek porównaj wartości odżywcze normalnych produktów i tych z napisem light.

- Słodziki zastępują cukier, ale żeby smak nie zmienił słodyczy, dodaje się do nich znacznie więcej tłuszczu.

- Różnego rodzaju napoje nie zawierają cukru, ale za to dużo konserwantów i sztucznych barwników.

- W nabiale zmniejsza się ilość cukru i tłuszczu, ale za to dodaje więcej wysokokalorycznego mleka w proszku.

- W dżemach jest bardzo mało cukru czyli głównego środka żelującego, muszą go wiec zastąpić chemiczne utrwalacze.

- W margarynach light jest o połowę mniej kalorii, ale za to znajduje się w nich więcej sztucznych zagęszczaczy.

Decyzję o wyborze odpowiednich produktów zostawiam już Wam. Przemyślcie zawsze swoje zakupy.

środa, 9 lutego 2011

OdChUdZaNiE z CzErWoNą HeRbAtĄ


Czy czerwona herbata to "dieta cud" dla każdego? Zdecydowanie nie, ponieważ nie ma jednego uniwersalnego sposobu na zrzucenie zbędnych kilogramów. Nie znaczy to jednak, że popularny pu -erh nie działa...
Skuteczna dieta to taka, która ukierunkowana jest na konkretne źródło nadwagi. Przyczynami "boczków" są między innymi złe nawyki żywieniowe, czyli spożywanie posiłków o niewłaściwych porach, brak aktywności fizycznej i pożywienie zbyt obfite w cukry i tłuszcze. Dieta oparta o pu erh lub oolong niewątpliwie przeznaczona jest głównie dla osób mających problem z zbyt dużą obfitością w tłuszcze spożywanego jedzenia, ponieważ przyśpiesza metabolizm tłuszczów.
Czerwona herbata dzięki wysokiej zawartości garbników (poliflenoli), których nabywa w trakcie długotrwałej fermentacji reguluje pracę żołądka i wydzielanie żółci przez trzustkę. Sprawia to, że z pokarmu wchłaniane jest znacznie więcej substancji pokarmowych, a przyjmowane tłuszcze mają zdecydownie prostszą budowę. Tłuszcze takie są  "wygodniejsze" dla naszego organizmu, ponieważ proces uwalniania z nich energii jest znacznie krótszy. Enzymy i teina (herbaciana kofeina) przyśpieszają metabolizm tłuszczów, dzieki czemu świeżo przyjęte tłuszcze natychmiast zostają przetworzone na energię.
Teina pomimo, że w swojej budowie jest identyczna jak kofeina to dzięki współdziałaniu z poliflenolami działa subtelniej i znacznie dłużej. Efektem jest ciągłe zapotrzebowanie na tłuszcze i sięganie do coraz głębszych ich zapasów.
Długotrwała emisja energii w tym procesie stwarza wyśmienitą okazję do zużycia jej na ulubione sporty, spacery i prace fizyczne. Z doświadczenia wiem, że odczucie napływu sił pomaga wyrobić w sobie nawyk codziennej dawki aktywności fizycznej. Współgra to z samym założeniem diety odchudzającej opartej na czerwonej herbacie.
Warto tu także zaznaczyć, że zarówno pu erh jak i oolung (zwany czasem ulong) dostarczają organizmowi dużej dawki soli minelarnych, mikro i makroelementów uzupełniając tym samym ich straty spowodowane uprawianiem sportów.
Działanie moczopędne czerwonej herbaty oczyszcza organizm z powstających produktów przemiany materii, a picie dużych ilości tego napoju gasi pragnienie.
Dieta ta dorobiła się nieprawdziwego mitu. Na forach dyskusyjnych spotkałem się z opiniami, że doprowadza ona do spalania mięśni - nic bardziej mylnego! Czerwona herbata obfita jest w białka, które są budulcem mięśni i wapń ważny do prawidłowego rozwoju szkieletu.

Odchudzanie z czerwoną herbatą

Podstawą odchudzania z czerwoną herbatą jest spożywanie 3-6 filiżanek naparu dziennie, po każdym posiłku. Ważne jest pić ją jedynie po posiłkach i przekąskach, ponieważ spożywana na pusty żołądek wypłukuje magnez. Posiłki powinny być w miarę regularne i nie obfitować w cukier. Herbatę pije się nie słodzoną, jednak może byc ona aromatyzowana. Zmienia to jej smak, który nie każdemu przypada do gustu.
Polecam przeczytać również: parzenie czerwonej herbaty.
Jak już wspomniałem przyśpieszony metabolizm, który uwalnia pokłady energii zgromadzone w zmniejszającej się tkance tłuszczowej jest bardzo dobrą okazją do wyrobienia w sobie potrzeby aktywności fizycznej.

Niepożądane skutki uboczne

Odchudzanie za pomocą czerwonej herbaty czasem jest mylone z tzw. głodówką herbacianą. Głodówka polega na zastąpieniu normalnych posiłków dużymi ilościami herbaty pu erh. Oczywiście poza szybką stratą zbędnych kilogramów ten sposób odchudzania doprowadza nasz organizm na skraj wyniszczenia, ponieważ nie dostarcza on potrzebnych do życia składników pokarmowych. Głodówka herbaciana szybko doprowadza do palpitacji serca, drgawek i utraty przytomności.
Właściwie prowadzona dieta u niektórych osób prowadzi jedynie do uczucia głodu, które spowodowane jest przyśpieszonym metabolizmem. Spokojnie można go zaspokoić, tylko czymś wartościowym, a nie batonikiem czy fast foodem.
W razie wystąpienia jakichkolwiek komplikacji zalecane jest zawieszenie (każdej) diety i zastanowienie nad tym co je powoduje, i czy sama dieta ma sens.

Czerwona herbata

Czerwona herbata to podstawa diety osób, które zdecydowały się na odchudzanie. Z nami poznasz parzenie czerwonej herbaty, jej właściwości i działanie.


Opis i proces produkcji:

Liście czerwonej herbaty zaraz po zbiorach poddawane są krótkiemu procesowi fermentacji, który nie niszcząc liści barwi ich krawędzie na czerwonawy kolor. Fermentacja ta sprawia, że napar z suszu czerwonej herbaty ma ziemisto-korzenny smak i aromat.
Herbaty czerwone są charakterystyczne dla Chin i Tajwanu – to stamtąd pochodzi większość światowej produkcji.
Na szczególną uwagę wśród herbat czerwonych zasługuje tak zwany „zabójca tłuszczu”. Pu-Erh, herbata, bez której mało kto potrafi sobie wyobrazić dietę odchudzającą w trakcie procesu produkcji nabiera wielu właściwości przyśpieszających nasz metabolizm, a co za tym idzie zwiększa spalanie tłuszczów.

Parzenie czerwonej herbaty:

Aby zaparzony napar zachował najlepsze wartości smakowe, swój unikalny aromat i właściwości lecznicze herbatę należy zaparzyć w porcelanowym czajniczku w miękkiej wodzie pozbawionej soli wapnia i magnezu przez 3 do 7 minut, a następnie przelać do małych porcelanowych filiżanek.
Otrzymany w ten sposób napar nie będzie miał gorzkiego posmaku, a smak i aromat staną się znacznie bardziej zmysłowe.

Właściwości czerwonej herbaty:

  • Napar z czerwonej herbaty działa pobudzająco na wytwarzanie soków trawiennych i stymuluje pracę jelit co przyśpiesza metabolizm, a w efekcie spalanie tłuszczów.
  • Reguluje przemianę materii – reguluje masę ciała.
  • Obniża poziom cholesterolu i ciśnienie krwi poprawiając przy tym krążenie.
  • Czerwona herbata jest obfita w związki mineralne i mikroelementy fluoru, wapnia, manganu i teiny.
  • Zawiera znaczne ilości olejków eterycznych i białka.
  • Codzienna czarka czerwonej herbaty ma zbawienny wpływ na działanie organów wewnętrznych: głównie układu pokarmowego i wątroby.
  • Zawarty w niej fluor pomaga chronić zęby przed próchnicą.
  • Poprawia pamięć, koncentrację i nastrój.
  • Przyśpiesza usuwanie toksyn z organizmu. Ma działanie moczopędne.
  • Wzmacnia organizm.




Źródło: internet

wtorek, 8 lutego 2011

A może GŁODÓWKA ???

Koniec marca i początek kwietnia to najlepszy moment na przeprowadzenie głodówki. Wiosenne porządki w szafach, wielkie sprzątanie - dobrze też zafundować swojemu ciału.

Głodówka jest przede wszystkim metodą na oczyszczenie, odtrucie i odmłodzenie organizmu. To także dobry sposób na zrzucenie nagromadzonych kilogramów. Ze względu na wyjątkową siłę działania musi być przeprowadzana zgodnie z przemyślanym, ściśle określonym planem, najlepiej pod kontrolą lekarza. 

Mechanizm głodówki jest prosty. Organizm pozbawiony dawek żywności z zewnątrz przechodzi na odżywianie wewnątrzustrojowe. W pierwszej kolejności spala wszystko, co zbędne, co stanowi dla niego balast utrudniający sprawne funkcjonowanie na co dzień. W starych komórkach zalega tzw. białko złogowe, które w czasie głodówki ulega zużyciu w pierwszej kolejności. Pochłaniane są też wszelkiego rodzaju ogniska zapalne, martwe fragmenty tkanek. Niekorzystne objawy pojawiające się w trakcie głodówki, nie są spowodowane, jak się dość powszechnie sądzi, osłabieniem wywołanym brakiem jedzenia. Bóle głowy, czasem mdłości, poczucie ciężkości to objawy zatrucia organizmu, tym cięższe im więcej grzechów dietetycznych mamy na sumieniu. Biorą się one stąd, że poupychane w różnych zakamarkach przez organizm toksyny (czasem bywa ich zbyt wiele, by usuwać je na bieżąco) zostają głodówką "poruszone", a następnie wydalone. W czasie głodówki cały ustrój pracuje na najwyższych obrotach. Wzrasta m.in. odporność na infekcje, bo rośnie liczba białych krwinek. Każda kolejna głodówka przebiega jednak coraz lepiej. Poddające się im osoby zauważają większą wydolność umysłową, lepsze samopoczucie psychiczne, przypływ energii, wrażenie niezwykłej lekkości. 

Aby kuracja przebiegła skutecznie i możliwie bezboleśnie, nie wolno jej stosować byle jak. Nie jest kosztowna ale wymaga konsekwencji i natężenia uwagi. Ważne by właściwie przeprowadzić tzw. okres przygotowawczy, ma on bowiem takie samo znaczenie jak głodówka. Dzięki niemu ogranicza się do minimum przykre objawy (wspomniane już bóle głowy, uczucie marznięcia, pogorszenie albo wahania nastroju, senność) występujące na początku, nasilające się zwłaszcza wtedy, kiedy organizm ma się z czego odtruwać. Minimum dwa tygodnie przed głodówką trzeba zrezygnować z jedzenia mięsa. Odstawić słodycze, nie słodzić napojów, jasne pieczywo zastąpić ciemnym, znacząco ograniczyć, a jeszcze lepiej zupełnie wyeliminować nabiał. Miejsce kawy i herbaty, nie mówiąc już o gazowanych napojach i alkoholu, powinny zająć napary ziołowe. Podstawą jadłospisu należy uczynić owoce, warzywa, grube kasze. Posiłki zaczynać od surówki. Rano wypijać powoli szklankę lekko ciepłej wody mineralnej, a po chwili łykać łyżeczkę siemienia lnianego i łyżkę oliwy z oliwek (mieszając ją ze śliną) Dwa dni przed godziną zero je się tylko surowe warzywa i owoce. Istotne jest też picie świeżo wyciskanych soków z warzyw. Nie nadają się jednak do tego żadne soki z kartonów czy butelek. Ortodoksyjni lekarze twierdzą, że głodówkę powinno poprzedzić zrobienie kilku lewatyw, ostatnia w dzień poprzedzający ustaloną datę. Nie zastąpią ich środki przeczyszczające. W czasie trwania głodówki istotne jest mechaniczne wspomaganie systemu wydzielniczego: szczotkowanie ciała dwa razy dziennie na sucho albo pod prysznicem (toksyny wydzielane są także przez skórę!), 10-minutowe kąpiele, spacery, lekkie ćwiczenia rozciągające. Praktycy zalecają oczyszczanie języka z osadu, który pojawia się wówczas zdecydowanie intensywniej. 
Godzina Zero. 
Wreszcie nadchodzi właściwy dzień. Odtąd napojem staje się woda o temperaturze pokojowej, butelkowana, nisko zmineralizowana i przegotowana. Większość osób funkcjonuje wówczas zupełnie normalnie. Warto zapewnić sobie warunki do wystarczająco długiego snu, ubierać się stosownie do pogody, ale mieć zawsze pod ręką sweter, uważnie obserwować reakcje ciała i psychiki.  
Okres wyjścia jest tak samo ważny jak okres przygotowawczy, musi trwać tyle samo, ile trwała głodówka. Od niego zależy, czy osiągnięte efekty okażą się długotrwałe i korzystne. Pierwszego dnia pijemy tylko świeżo wyciśnięte soki, zmieszane pół na pół z ciepłą wodą, dokładnie mieszając je ze śliną (do 6 szklanek). Drugiego i trzeciego dnia dochodzą warzywa (bez ziemniaków, kukurydzy, groszku, fasoli) i owoce lekko obgotowane, a także kleik z kaszy, najlepiej jaglanej. Przez pięć dni nie wolno solić potraw! Zresztą po głodówce smak się zmienia i często zaczyna się używać mniej soli. Natomiast zjedzenie tradycyjnego posiłku, nie mówiąc już o opychaniu się "za wszystkie czasy" na pewno zakończy się źle.
Prostszą wersją, łatwiejszą dla nowicjuszy, jest głodówka (a właściwie monodieta) sokowa, polegająca na piciu do 2 litrów świeżo wyciśniętych soków z warzyw i owoców.
Najkrótsza głodówka trawa 36 godzin (noc, dzień, noc). Do niej również warto się przygotować, jedząc przez dwa poprzedzające ją i dwa następujące po niej dni warzywa surowe i gotowane, owoce, grubsze kasze.
Najwłaściwsze są jednak posty 3-5 dniowe. Wystarczą by uruchomić mechanizmy oczyszczające, a nie są kłopotliwe. Pozwalają oswoić się z metodą, zobaczyć jak reaguje organizm, nabrać doświadczenia. Kiedy okaże się, że ta metoda nam odpowiada, można pokusić się o przedłużenie postu do 10 dni. 


Żródło: fit.pl

wtorek, 1 lutego 2011

BłoNNiK - pomaga w diecie ???


Błonnik znajduje się w każdym produkcie pochodzenia roślinnego. Składa się głównie z celulozy i nie jest trawiony przez nasz organizm. Latamiuważano go za niepotrzebny składnik odżywczy. Od niedawna jednak stwierdzono,że  błonnik ma zbawienny wpływ na pracę jelit, przyspiesza ją o kilkadziesiąt procent. Dlatego zaleca się produkty pełne błonnika jako lekarstwa na zaparcia. Co takiego robi błonnik, że usprawnia pracę jelit?
Ma dwie główne funkcje. Przede wszystkim wchłania produkty fermentacji. Ułatwia również perystaltykę jelit. Oznacza to, że działa na nie jak środek przeczyszczający, dzięki czemu jelita zachowują odpowiednią drożność. Wchłaniając po drodze wodę zwiększa objętość nieczystości, co przyspiesza wydalanie. Błonnik jest idealny dla osób mających problem z regularnym wypróżnianiem.
Ponadto pomaga w walce z otyłością. Jest świetnym sposobem na odchudzanie, ponieważ wchłaniając wodę sztucznie zapełnia żołądek, co z kolei zmniejsza uczucie głodu.  Każda zdrowa dieta powinna zawierać błonnik. Struktura błonnika ułatwia usuwanie kwasów żółciowych z jelit. Są one używane do produkcji cholesterolu przez wątrobę, gdy ich zabraknie, zmniejszy się również poziom tego tłuszczu we krwi. Dzięki temu ma zbawienny wpływ na układ krwionośny oraz na serce, zmniejsza ryzyko wystąpienia miażdżycy i chorób serca.
Błonnik opóźnia przemianę węglowodanów poprzez blokadę dostępu do glukozy. Wpływa to na utrzymanie stabilnego poziomu cukru we krwi. Dlatego zaleca się spożywanie dużej ilości błonnika cukrzykom. Dodatkowo pomaga usuwać metale ciężkie oraz wiele innych nierozpuszczalnych, szkodliwych substancji. Eliminuje nawet niektóre substancje rakotwórcze.
Jest jednak parę rzeczy, które trzeba wiedzieć o błonniku. Zbyt duże spożycie tego składnika może spowodować zmniejszenie skuteczności leków, a nawet doustnych środków antykoncepcyjnych. Dlatego powinno lekarstwa przyjmować się dwie godziny po obfitym posiłku, wtedy ryzyko niepożądanych działań spada właściwie do zera. Nie należy połykać zbyt dużej ilości tabletek zawierających błonnik. Jeśli nie zostaną odpowiednio nasycone wodą, zaczynają zwiększać objętość, co może doprowadzić do zablokowania ich w przełyku, a w ostateczności do śmierci.
Rozpuszczalne części błonnika mogą zahamować wchłanianie żelaza, cynku i wapnia. Nie zaleca się podawania zbyt dużej ilości błonnika dzieciom, gdyż to może opóźnić rozwój kości, doprowadzić do ich deformacji lub kruchości.

Błonnik i jego znaczenie dla organizmu

Główne źródła błonnika to warzywa i owoce oraz zboża. Obecny sposób odżywiania i nawyki żywieniowe sprawiają, że wiele osób ma niedobór błonnika w organizmie, co może powodować problemy z jelitami, zaparcia, kamienie żółciowe, hemoroidy i otyłość. W ostatnich latach spożycie błonnika zmniejszyło się o około połowę i jest niewystarczające do pokrycia dziennego zapotrzebowania na ten składnik pokarmowy. Aby korzystać z jego dobroczynnego wpływu na zdrowie, należy spożywać od 25 do 30 g błonnika dziennie.

Istnieją różne typy błonnika i każdy z nich odgrywa swoją specyficzną rolę. Błonnik znajduje się wyłącznie w produktach roślinnych: zbożach (w chlebie i makaronie), owocach, warzywach, ziarnach, orzechach, migdałach itd. Mięso, ryby i produkty mleczne nie zawierają błonnika w ogóle. Dlatego tak istotne jest, aby nasza codzienna dieta była bogata w produkty pochodzenia roślinnego.

Rodzaje błonnika

Błonnik dzielimy ze względu na jego rozpuszczalność w wodzie. Skuteczność błonnika jest ściśle związana z poziomem nawodnienia organizmu. Bez odpowiedniej ilości wody błonnik jest całkowicie nieskuteczny. Dlatego należy pić od 1 do 1,5 litra wody dziennie.

Oba rodzaje błonnika mają inne właściwości i każdy z nich powinien być spożywany regularnie.
  • Błonnik rozpuszczalny - to głównie pektyny znajdujące się w owocach (jabłka, gruszki, winogrona itd.), gumy i śluzy (dodatki do żywności) oraz algi. Błonnik rozpuszczalny przekształca się żel, który ułatwia usuwanie resztek z jelit, chroni przed nowotworami i powstawaniem kamieni żółciowych oraz obniża poziom cholesterolu we krwi.
  • Błonnik nierozpuszczalny - to hemiceluloza, celuloza i ligniny. Źródłami błonnika nierozpuszczalnego są: ziarna zbóż, otręby oraz liczne warzywa i owoce. Błonnik pęcznieje pod wpływem wody, formując masę, która usprawnia pracę układu pokarmowego, usuwa zaparcia i nadmiar kwasów żółciowych.

Błonnik a odchudzanie

Błonnik jest cenną pomocą w odchudzaniu.
  • Pokarmy bogate w błonnik są równocześnie niskokaloryczne i niskotłuszczowe, dlatego ich jedzenie pomaga w zachowaniu smukłej sylwetki.
  • Błonnik reguluje wchłanianie cukrów i tłuszczów.
  • Posiłki bogate w błonnik są bardziej syte, ponieważ zmniejsza się szybkość opróżniania żołądka.
  • Dzięki błonnikowi możemy zahamować nadmierny apetyty. Błonnik, pęczniejąc w organizmie, wywołuje uczucie sytości i zmniejsza w ten sposób apetyt. Dotyczy to szczególnie pektyn, które w żołądku pęcznieją i przekształcają się w żel.
  • Jedząc błonnik, przyswajamy mniej tłuszczu z pokarmów.
Błonnik pokarmowy sprzyja odchudzaniu, wspomaga pracę układu pokarmowego i zapobiega chorobom. Ponadto jego głównymi źródłami są warzywa, owoce i zboża - pokarmy zawierające równocześnie mnóstwo niezbędnych witamin i mikroelementów. Dlatego pamiętajmy o błonniku w codziennej diecie, a jednocześnie o piciu wody, co najmniej 1 litra dziennie, bez której błonnik jest całkowicie nieskuteczny.